sobota, 24 kwietnia 2010

Adamek wypunktował Arreolę, ale do mistrzostwa jeszcze długa droga

Tomek Adamek pokonał na punkty Chrisa Arreolę. Sędziowie punktowali 144-114, 115-113 i 117-111. Werdykt sprawiedliwy, choć trochę dziwię się sędziemu, który widział remis. Walka była dla kibicujących Polakowi nerwowa, bo był to dla Tomka pierwszy prawdziwy sprawdzian w wadze ciężkiej. Arreola jest co prawda technicznie surowy, ale dysponuje bardzo silnymi sierpowymi. Adamek musiał być więc bardzo uważny i rzeczywiście był. Egzamin zdał.

Przy tym jednak przyjął przynajmniej kilka silnych ciosów, co było niepokojące. Arreola był w dobrej kondycji, schudł i pozostał dziwnie żwawy do końca walki. Nie był jednak na tyle szybki, żeby złapać Adamka co rodziło u niego wyraźną frustrację. Możliwe też, że w trakcie złapał jakąś kontuzję bo parę razy się wyraźnie skrzywił z bólu. Twarz miał opuchniętą i wyraźnie przez Adamka obitą.

Główny wniosek jest taki sam jak po walce z Estradą - Adamek nie ma silnego ciosu. Nie wiem czy jest to w stanie jeszcze zmienić. W każdym razie, jak będzie walczył z szybszym i lepszym technicznie ciężkim może mieć duże kłopoty.Adamek wyraźnie rzuca wyzwanie naturze, bo widać, że nie jest stworzony do walki w wadze ciężkiej. Nawet jeśli ma teraz podobne warunki do Holyfielda, to po prostu widać, że jest trochę z innej bajki.

Jest też jednak profesjonalistą i bardzo solidnym zawodnikiem, a w wadze ciężkiej brakuje naprawdę wielkich mistrzów, więc bardzo jestem ciekaw jak się sytuacja rozwinie. Lepiej chyba, żeby o mistrzostwo walczył z Haye'm niż Kliczkami. Ale może wcześniej powinien jeszcze stoczyć jedną walkę w ramach oswajania się z wagą.

Najwięcej głosujących w ankiecie obstawiało zwycięstwo Adamka na punkty - gratulacje.